22 Maj 2010

Łał, Łał! Nowość! Haha. Oczywiście nie mogłam nie nabyć nowych lizaków, które wyszły pod brandem moich ulubionych cukierków! Cena 5,99 w sklepie na duże T. ;)

Rzecz jasna, w opakowaniu lizaków ilość ograniczona - 8, każdego smaku (a jest ich 4), po dwa lizaki (z myślą o rodzeństwach, żeby się nie kłócić...?). Lizaki pakowane każdy osobno, to znaczy w osobnych opakowaniach. Fajna rzecz, ale skoro już sprzedają je w paczkach, to pewnie nie przewidują sprzedaży pojedynczych sztuk.

Bardzo kolorowe, tak jak lubię ;). No i z sokiem owocowym, więc czuję się nieco usprawiedliwiona, tłumacząc sobie, że zjem je dla zdrowia.

Na pierwszy ogień (i przekonacie się, że nie jest to przypadkowe stwierdzenie!) poszedł lizak o smaku jabłkowo-limonkowym.
Pierwsze wrażenie: kwaśny! Ja rozumiem, że limonka to słodyczą nie grzeszy, ale odrobinę mnie 'pociągnęło za uszami'. Generalnie smak w porządku, mocno czuć jabłko (kwaśne jabłko! ;)), nie kaleczy języka (!), albo przynajmniej nie tym razem.
Smaki pozostałe zamierzam wypróbować w najbliższym czasie.
Nie wszystko na raz!
Kombinujmy (co JESZCZE można z tym zrobić):
Nie zgadniecie :>!
Sasasa... (jak śmiał się Brzydal z Troskliwych Misiów)
A otóż moje dzieło:

[klap, klap, klap...]
Dziękuję.