13 Maj 2010

Drugą słodkością jakąś zakupiłam w Ikei były Skumkantarell (domyślam się, że to psychogrzyby...?) wyprodukowane niewiadomo gdzie. A, widzę - Made in Sweden.
Nie tylko z racji swojego wyglądu pianki te przypadły mi do gustu.
Otóż w smaku przypominają po trochę: gumę balonową i piankę marshmallow. Słodkie, przyjemne, czasami nawet można doszukać się odrobiny owocu (truskawki or somethink).

Zdecydowanie polecam! Ceny nie pamiętam, ale pewnie była zbyt wysoka, aby obżerać się nimi codziennie ;).
Kombinujmy (co JESZCZE można z tym zrobić):
No więc tak patrząc na nie, jednocześnie wspominając czasy mojego pomieszkiwania na os Wolska, wpadłam na obrzydliwy pomysł!

Nie, nie wiem czy to naprawdę działa.
I nie, nie jestem z siebie dumna ;D.
I tak, to miały być zatyczki do uszu!
"Słodkie, przyjemne, czasami nawet można doszukać się odrobiny owocu (truskawki or somethink)."
Pięknie ujęte jak na wypowiedzi o odciętych żyletką sutkach ; )